Mija już miesiąc od tragedii polskiego samolotu rządowego, a nadal nic nie wiemy o jej przyczynach oraz nie znamy praktycznie żadnych okoliczności związanych z tą tragedią. Nie znamy nawet jej godziny!
Mija już miesiąc od tragedii polskiego samolotu rządowego, a nadal nic nie wiemy o jej przyczynach oraz nie znamy praktycznie żadnych okoliczności związanych z tą tragedią. Nie znamy nawet jej godziny!
Gdy obserwujemy farsę, o której z całą powagą premier Donald Tusk wypowiada się jako o „śledztwie”, to najłagodniejsze określenie jakie przychodzi nam na myśl to „skandal”. To się po prostu w głowie nie mieści. Sposób, w jaki prowadzone jest to godne politowania śledztwo woła o pomstę do nieba. Najbardziej boli służalcza, a wręcz skrajnie tchórzliwa postawa polskich władz, które bez walki, z góry zakładając porażkę, w całości oddały prowadzenie śledztwa stronie rosyjskiej, która słynie z nierzetelności w tego typu sprawach. Potwierdzają to zresztą doniesienia o tym, że teren katastrofy (?) do tej pory nie został zabezpieczony.
Obserwując to wszystko nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z jakimś koszmarnym spiskiem. Nie ma najmniejszego symptomu, który wskazywałby, że polski rząd jest zdeterminowany, aby odkryć pełnię prawdy o katastrofie pod Smoleńskiem. Przeciwnie można odnieść wrażenie, że polskie władze są zainteresowane ukryciem prawdy o przyczynach tragedii głęboko pod smoleńskim lasem. A któż lepiej nadaje się do zacierania śladów prawdziwych przyczyn tragedii niż czekiści Putina?
Czy więc w obecnej sytuacji możliwe jest odkrycie przyczyn tragedii? Może byłoby to możliwe, gdyby kilka minut po tragedii obecni w Smoleńsku funkcjonariusze BOR otoczyli teren katastrofy i zabezpieczyli szczątki samolotu, nie wpuszczając Rosjan. Obecnie, kiedy Rosjanie dysponują wszystkim jest już to niemożliwe. Nigdy już nie poznamy prawdy o przyczynach smoleńskiej tragedii. Wydaje się, że obecnie trwają prace nad uwiarygodnieniem jednej z dwóch hipotez: 1) błąd pilota popełniony pod presją Prezydenta Kaczyńskiego, który zmusił załogę do samobójczego lądowania, 2) zawinił „generał mgła”. Osobiście stawiam na pierwszą hipotezę, ponieważ jest ona bardzo wygodna zarówno dla Rosjan, jak i dla Platformy Obywatelskiej, która będzie mogła w wygodnych sobie momentach poużywać sobie na św. pamięci Prezydencie Kaczyńskim nawet po jego śmierci. W tej kwestii rozstrzygające będzie polityczne zapotrzebowanie.
[komentarz retorsyjny]
Tym bardziej nie możemy czuć się zwolnieni z dociekania prawdy o przyczynach smoleńskiej tragedii. Dla nas hipotezą numer 1 jest zamach i od sprawdzenie jej polskie władze powinny były zacząć śledztwo.