A.D.: 18 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Apoloniusz, Bogusława, Bogusław

Patriota.pl

Po Berlinie sobie tuptam
patrzę: trup tu, patrzę trup tam.
Jan Zaborowski, Luźne kartki

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Ziemiaństwo polskie na dawnych Kresach Rzeczypospolitej po powstaniu styczniowym

Drukuj PDF

Tags: Dzieje narodowe | Kresy wschodnie i zachodnie

Konsekwencją przegranej powstania styczniowego było przewartościowanie całej polityki państwa rosyjskiego wobec dawnych Kresów Rzeczypospolitej. Uznano, że należy administracyjnie pogłębić i przyspieszyć proces łączenia tych prowincji z resztą Cesarstwa. Dla polskich ziemian oznaczało to odsunięcie od życia politycznego, od udziału w zarządzaniu guberniami zachodnimi, wzmożoną presję rusyfikacyjną i przede wszystkim konieczność wykształcenia mechanizmów obrony własności ziemskiej, a więc de facto własnej pozycji gospodarczo-społecznej. Do tego doszło uwłaszczenie chłopów, w warunkach powstania wykorzystane również przez władze jako jeszcze jeden element walki z polskim ziemiaństwem. Świadczyły o tym znacznie korzystniejsze, niż w Rosji centralnej, warunki uwłaszczenia, większe nadziały i pozostawienie jątrzących stosunki z chłopami serwitutów i szachownic.

Konsekwencją przegranej powstania styczniowego było przewartościowanie całej polityki państwa rosyjskiego wobec dawnych Kresów Rzeczypospolitej. Uznano, że należy administracyjnie pogłębić i przyspieszyć proces łączenia tych prowincji z resztą Cesarstwa. Dla polskich ziemian oznaczało to odsunięcie od życia politycznego, od udziału w zarządzaniu guberniami zachodnimi, wzmożoną presję rusyfikacyjną i przede wszystkim konieczność wykształcenia mechanizmów obrony własności ziemskiej, a więc de facto własnej pozycji gospodarczo-społecznej. Do tego doszło uwłaszczenie chłopów, w warunkach powstania wykorzystane również przez władze jako jeszcze jeden element walki z polskim ziemiaństwem. Świadczyły o tym znacznie korzystniejsze, niż w Rosji centralnej, warunki uwłaszczenia, większe nadziały i pozostawienie jątrzących stosunki z chłopami serwitutów i szachownic.

Wszystko to w niemałym stopniu wpłynęło na wytworzenie i utrwalenie nigdzie indziej nie występującego typu właściciela ziemskiego - ziemianina kresowca. Jego specyfikę kształtowały też inne czynniki: szczególnie kultywowana tradycja szlachecka, anachroniczność układów społecznych powiązana z zacofaniem gospodarczym dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, potem Kresów zachodnich Rosji, stanowa struktura społeczna Rosji i, w miarę zbliżania się do końca wieku. rosnące poczucie ekskluzywności i odmienności narodowej wobec kształtującego swą świadomość narodową otaczającego ludu, różne traktowanie przez carat "ziem zabranych" i Królestwa Polskiego, i na koniec, owa mityczna, ale i realna kresowość. Kresowość kultur, narodów, cywilizacji, świadomość styków, ale i płaszczyzn przenikania, i związane z tym widoczne spowolnienie większości procesów narodowo-kulturowo-cywilizacyjnych - często uśpionych, ale w chwilach kryzysu wybuchających z nagłą gwałtownością. Po powstaniu doszedł jeszcze element paraliżu politycznego. początkującego poważne zmiany świadomości politycznej tej grupy społecznej, zmiany owocujące całym spektrum zachowań nie mających odpowiednika w okresie między-powstaniowym. Represje, a raczej wynikające z nich zablokowanie wszelkich form działalności politycznej, prowadziły do zawężania aspiracji narodowych, do etosu "przedmurza" dodano hasła "obrony stanu posiadania".

Poddani silnej, instytucjonalnej presji państwa rosyjskiego, stanowiąc w świetle prawa osoby drugiej kategorii, gdzie wyznacznikiem deprecjacji (w oficjalnej nomenklaturze) było wyznanie katolickie, musieli po początkowym przerażeniu, zacząć próby ułożenia stosunków z państwem zaborczym. Nie ulegali wpływom rosyjskim w takim tempie, jak pragnęła tego władza - w ich wypadku właściwiej jest mówić nie o rusyfikacji, a o wrastaniu w Rosję, bowiem mimo bezsprzecznie dużej siły odporu na wpływy rosyjskie, przystosowywanie się ziemian do sytuacji ułatwiało postępy kultury rosyjskiej, tym bardziej, że imperializm rosyjski miał typowo asymilacyjny charakter.

Grupom przywódczym ziemiaństwa polskiego, do konieczności godzenia tak niespójnych ze sobą wzorów czerpanych z kultury zachodniej, z archaiczną polsko-białorusko-litewską tradycją społeczno-polityczno-gospodarczą, doszło jeszcze rozdwojenie natury psychiczno-moralnej, na płaszczyźnie kontaktów z władzą. Dla ziemian szukanie obrony w prywatności, domowe kultywowanie religii katolickiej i tradycji narodowej, było do 1905 r. jedyną formą walki narodowej i, jak zauważa prof. Roman Wapiński, "niosąc ze sobą funkcje kompensacyjne, stawało się niemal światopoglądem". U ziemian kresowych, zwłaszcza tych, którzy pozostali w majątkach, niechęć do Rosji nie szła w parze z fascynacją kulturą rosyjską, co dość często obserwowano wśród inteligencji miejskiej, ale i studiującej w Rosji młodzieży szlacheckiej, Dwory były oazami polskości, katolicyzmu i kultury zachodniej. Ziemiaństwo, pozbawione możliwości działania politycznego, zagrożone ukazami ograniczającymi obrót ziemią, przeciwstawiało się rosyjskiemu naporowi na kresy przez kurczowe trzymanie się swojej własności ziemskiej. Walka o ziemię stała się leitmotivem większości działań, pragnień i dążeń polskiego ziemiaństwa kresowego owych pokoleń "urodzonych w niewoli. zakutych w powiciu" - według słów hr. M. S. Kossakowskiego. Walka ta okazała się na tyle skuteczna, że jeszcze u schyłku państwa carów ziemiaństwo polskie było grupą społeczną wywierającą największy wpływ na życie gospodarczo-społeczne guberni zachodnich. Co więcej. patrząc, choćby tylko na występujący w całej Rosji proces zmniejszania się powierzchni ziem szlacheckich, można postawić tezę, że władze rosyjskie osiągnęłyby większy sukces w "odpolszczeniu Kresów", gdyby nie stosowały kilkudziesięcioletniego instytucjonalnego systemu ograniczania Polaków w obrocie ziemią. Potwierdzają to statystyki z lat 1906-1913, a więc z okresu, gdy większość ograniczeń była już zniesiona. Ukazami ograniczającymi władze osiągnęły też inny, niezamierzony skutek: w znacznym stopniu wzmocniły ziemiaństwo, reaktywując też tym samym, osłabione przez powstanie styczniowe poczucie łączności stanowej i narodowej wewnątrz ziemiaństwa. Ze strachu i apatii popowstaniowej wyrwały ziemian towarzystwa rolnicze, z których trzy pierwsze, założone w latach 80. XIX w. przez Rosjan i dla Rosjan, szybko stały się jedynymi, legalnymi instytucjami, w których polscy ziemianie odgrywali decydującą rolę. Towarzystwa rolnicze, a zwłaszcza Mińskie Towarzystwo Rolnicze, przez kilka dziesięcioleci były jedynymi miejscami publicznych zebrań i dyskusji w gronie szerszym, niż sąsiedzkie. Dały one ziemianom łatwość wspólnych działań gospodarczych, umożliwiły formalne, "urzędowe" kontakty z władzami różnych szczebli, stanowiły szkołę wspólnego organizowania się - tak przydatną później po roku 1905, gdy ziemianie zaczęli uczestniczyć w życiu politycznym Rosji. Ważną cezurą w historii kresowych towarzystw rolniczych był rok 1898, kiedy to ogłoszono tzw. normalną ustawę dla towarzystw rolniczych, która ułatwiała zakładanie i rejestrowanie nowych towarzystw. W połączeniu ze zmianą klimatu politycznego po objęciu tronu przez Mikołaja II, doprowadziło to do powstania wielu nowych towarzystw i spółek rolniczych.

Towarzystwa rolnicze skumulowały i ukierunkowały działalność gospodarczą wielu ziemian, którą zwłaszcza ci najaktywniej w spisywanych po latach wspomnieniach określali mianem pracy organicznej. W rzeczywistości, na Kresach nie było pracy organicznej w takim rozumieniu, jak w Królestwie. Można tylko mówić o recepcji części programu pracy organicznej. Ziemianie akceptowali takie hasła pozytywizmu, jak: działalność u podstaw około krzewienia przemysłu, rozwijanie gospodarki rolnej, handlu, nauki, oświaty. Ale, na przykład, walka z przeżytkami tradycji szlacheckiej, czy wzywanie do demokratyzacji stosunków społecznych, napotykały na niechęć środowisk ziemiańskich, które broniąc podstaw swego istnienia, w warunkach represji popowstaniowych, właśnie w utrwalaniu tradycji i zachowawczości (ale nie utożsamianej z zacofaniem), oraz w bezbolesnym przeczekaniu złych czasów, widziały szansę dla siebie. Z drugiej jednak strony, to właśnie elementy pozytywizmu i pracy organicznej rozwijane w latach 80-90. XIX w. przez towarzystwa rolnicze "wniosły w atmosferę apatii i lęku pierwiastek jakiejś walki, jakiegoś rwania się naprzód". W wypadku wielu ziemian zaowocowało to przebudową majątków, rozwojem gorzelnictwa i przemysłu rolno-spożywczego. Oczywiście zjawiska te nie obejmowały całej liczącej około 5 000 osób interesującej nas grupy. Do najwybitniejszych, najbardziej zaangażowanych, zaliczyć należy tylko kilkuset osób, ale to one właśnie stanowiły elitę ziemiaństwa polskiego na Kresach Północno-Wschodnich.

Skutki upadku powstania styczniowego w zdecydowany sposób zaważyły też na zmianach świadomości politycznej ziemiaństwa polskiego. Do charakterystycznego dla społeczeństw agrarnych zamknięcia we własnym środowisku, doszło głębokie poczucie żalu do Królestwa Polskiego (a raczej do przywódców politycznych z Królestwa) za wybuch powstania. Na to nałożyła się świadomość historycznej odrębności Wielkiego Księstwa Litewskiego od Korony, przybierająca u bardziej lojalistycznie nastawionych ziemian, formę niechęci do wyróżniania guberni zachodnich od pozostałych części Imperium Romanowych. A i dla Królestwa lata 70. XIX w., po przegranej "Złotej Hramoty" na Ukrainie, ukazały Kresy jako obszar już nie tak homogeniczny, jak przed powstaniem. Od tego czasu większe nadzieje łączono z guberniami litewsko-białoruskimi niż ukraińskimi.

Poczucie obcości, oddalenia Kresów od Królestwa, pogłębiane było też przez inną dynamikę rozwojową tych części dawnej Rzeczypospolitej - a to wpływało również na różnice między ziemiaństwem. Ziemianie widzieli, że carat odmiennie traktuje Kresy i Królestwo. Do czasu Aleksandra III, w Królestwie można było mówić o rusyfikacji kulturowej, natomiast w okresie jego panowania była to rusyfikacja administracyjna. Nie występowały one oddzielnie - zawsze ta pierwsza wzmacniała drugą, tworząc razem złożone zjawisko o permanentnym oddziaływaniu. Kresy, przez cały okres popowstaniowy (z zelżeniem w latach 1904-1907). doświadczały obu tych form wchłaniania przez Rosję. U ziemian skutki tego nacisku wiązały się z zanika-niem szerszych aspiracji narodowych, co nie było równoznaczne z renegactwem narodowym, czy akceptowaniem nacjonalizmu i szowinizmu w działaniach państwa rosyjskiego. Ale lojalizm ziemian kresowych wobec państwa i dynastii, miał odmienny charakter niż w Galicji czy nawet Królestwie. Do czasów Aleksandra III był to lojalizm państwowy, gdzie elementem zasadniczym był stosunek do państwa. Później, aż do schyłku Imperium Romanowów, podstawę lojalności zaczyna określać czynnik narodowy. Dla Rosjan jest to początek identyfikacji państwowo-narodowej, a dla ziemian polskich wzrost presji rusyfikacyjnej. Do 1904 r. zewnętrzne objawy i formy tego lojalizmu były całkowicie sterowane i we wszystkim zależne od decyzji władzy, której wystarczały sporadyczne i zaplanowane przez siebie akty lojalności.

Ziemian kresowych można nazwać realistami, choć ich realizm, jeśli go porównać z Królestwem, miał o wiele więcej ograniczeń, tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych. tkwiących w samych ziemianach. Ale z punktu widzenia Kresów i sytuacji tam panującej, zwłaszcza na początku XX w., uznać trzeba, że realizm ziemian kresowych był bardziej trzeźwy, bardziej "realny" i sprowadzony do rzeczywistości niż programy ugodowców z Królestwa. Dla ziemian celem zabiegów było zrównanie w prawach z resztą ludności państwa. W tamtych warunkach było to maksimum tego co państwo rosyjskie mogło i, zwłaszcza po wojnie z Japonią, chciało im dać. Ale z ich punktu widzenia, był to wyraźny krok naprzód, bowiem uzyskane (wprawdzie niepełne) równouprawnienie z resztą Cesarstwa było czymś więcej niż brak tego równouprawnienia. Dopiero początek XX w., a raczej okres po 1905 r., pokazał postępujące zróżnicowanie polityczne wewnątrz ziemiaństwa. Interesująca nas grupa stała się mniej homogeniczna, a przez to barwniejsza. Wymienić tu należy ziemian, czynnych działaczy Narodowej Demokracji: Wawrzyńca Puttkamera (1861-1923), Mariana Chełchowskiego (1857-1934), Bronisława Umiastowskiego (1854-1933) i Eugeniusza Romera (1871-1943). Warto dodać, że reprezentowali oni interesujący, mało dotąd zbadany przez historyków, kresowy typ działacza narodowo-demokratycznego.

Relacje z władzą bardzo często, zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych, związane były z relacjami z ludnością chłopską. Z biegiem lat do świadomości ziemian coraz częściej docierał fakt, że ta wroga, zaborcza władza, latami podszczuwająca chłopów przeciw szlachcie, w razie kryzysu czy konfliktu, staje się jedną siłą zdolną ochronić życie i własność ziemianina. To, w połączeniu z przekonaniem. iż nawet ta niechętna polskości władza nie dopuści do naruszenia ustalonego porządku społecznego, którego podporą na Kresach było też polskie ziemiaństwo - szczególnie w okresach napięć społecznych - zmniejszało istniejący dystans polityczny i łagodziło funkcjonującą niechęć. W miarę wzrostu konfliktów społecznych i politycznych w Rosji, poczucie zagrożenia było dla obu stron - tak dla władzy, jak dla ziemian - czynnikiem łączącym, choć nadal nie usuwało to obaw, co do zachowania drugiej strony.

Patrząc na stosunki ziemian z chłopami przez pryzmat pamiętników i wspomnień ziemiańskich, można w nich wyodrębnić dwa etapy chronologiczne, diametralnie różniące się od siebie. Pierwszy to, po krótkich zachwianiach w dobie uwłaszczenia. Sielski i swojski obraz "życia z ludem", lub patriarchalnie obok niego, pozbawiony większych konfliktów, na krótko tylko wstrząśnięty wydarzeniami lat 1905-1907. Kończy się on w 1914 r. Drugi - to wojna i rewolucja 1917 r., zakończona "IV rozbiorem Rzeczypospolitej podczas pokoju w Rydze". Wtedy to "nasi chłopi" okazują się "ciemną dziką masą" niszczącą majątki, palącą dwory i mordującą swych dawnych panów. Opisy tej zdumiewającej dla ziemian metamorfozy pozbawione są jednak głębszej refleksji. Zrzucenie winy na agitację partii wywrotowych, niechęć do polskiego dworu - dziesiątkami lat kształtowaną przez władzę i pogłębioną przez ciemnotę ludu - najczęstsze w ziemiańskich pamiętnikach, nie dotykają sedna problemu.

Trudno nie zadać pytania: czy ziemianie widzieli konflikt i jego powolne nabrzmiewanie, a jeśli tak, to gdzie według nich tkwiły jego przyczyny? Otóż w opinii ziemian, największym sprawcą zła w stosunkach z chłopami był rząd rosyjski, który dla własnych celów "zaszczepił w spokojnym ludzie" hasła niechęci do polskich panów, używając do tego głównie różnic wyznaniowych i stosując politykę przeciwstawiania "dobrego cara i rządu - złym polskim panom". Element wygrywania chłopów przeciw polskiej szlachcie, tak często podkreślany przez ziemian, zwłaszcza w okresach przełomów takich, jak lata 1905-1907, czy 1914-1918, na pewno miał swoją rolę w utrudnianiu ułożenia wzajemnych relacji. Poczynając od straży chłopskich wyłapujących powstańców styczniowych, poprzez kary dla ziemian mówiących do chłopów po polsku, pozostawienie szachownic i serwitutów, zakazy tworzenia sekcji chłopskich w towarzystwach rolniczych, na cyrkularzach ostrzegających przed polskimi wpływami w kółkach rolniczych kończąc, władze starały się ograniczać wszelkie pozaekonomiczne kontakty ziemian z chłopami, będąc świadome tego, że nawet tak naturalny w warunkach kresowych patriarchalny stosunek ziemian do chłopów, jest również nośnikiem określonych wartości ideologicznych. Wykorzystywaniu niechęci chłopów do ziemian sprzyjała też ciemnota, prymitywizm i pełne podporządkowanie władzy, które było udziałem całej ludności włościańskiej. Nie darmo przecież ziemianie, gdy tylko mogli apelowali o zlikwidowanie odrębności prawnej chłopów. Winą rządu były też zaniedbania w edukacji ludności Kresów. Analfabetyzm chłopów czynił ich podatnymi na wszelkiego rodzaju pogłoski, podszepty i "wywrotową agitację". I jeśli tutaj zarzuty wobec rządu i jego polityki oświatowej były w pełni uzasadnione, to nie należy też zapominać, że specyfika stosunków społecznych, ale i ekonomicznych na Kresach, m.in. niespotykane nigdzie indziej formy patrymonializmu, były możliwe również dlatego, że tak wielki był stopień analfabetyzmu wśród chłopów.

Ale ziemianie, wymagając od rządu, niewiele wymagali od siebie. W MTR  już od lat 80. XIX w., z różną częstotliwością dyskutowano, powoływano komisje, opracowywano projekty kas dla oficjalistów, stworzenia systemu opieki zdrowotnej i zabezpieczenia emerytalnego dla robotników folwarcznych. I mimo że dotyczyły tylko ludności z najbliższego otoczenia dworu, związanych z nim często przez całe pokolenia - nigdy nie doczekały się pełnej realizacji. Podobnie było w Wilnie i Kownie. Odczuwano potrzebę jakichś zmian, ale nie było konieczności, a w większości wypadków - i chęci. Poza tym, na początku wieku wydawało się, że cały system jest nadal bardzo stabilny, a "odwieczne" relacje społeczne i "nowe", kilkudziesięcioletnie układy polityczne, do których się już przyzwyczajono - będą trwały dalej w niezmienionej postaci. Zachwianie państwem w latach 1905-1907, zakończone przynoszącą uspokojenie społeczne "stabilizacją" stołypinowską, zaowocowało wśród ziemian najróżniejszymi zachowaniami, lecz generalnie, wraz ze spadkiem natężenia zaburzeń agrarnych - zmniejszała się aktywność ziemian na polu łagodzenia konfliktów z chłopami. Wracano do dyskusji i planowania, choć świadomość zagrożenia i konieczność przeciwdziałania były o wiele większe. Tak mówiono w 1907 r. w MTR podczas dyskusji nad kółkami rolniczymi: "gdy uda się z czasem pokryć ich siecią cały kraj, to ta olbrzymia spójnia między dworami a wsią, stanowić będzie taką zaporę, o którą bez wątpienia rozbiją się zawsze najbardziej chimeryczne i krańcowe projekty wszystkich dzisiejszych i przyszłych wywrotowców". W guberni grodzieńskiej, mohylewskiej i witebskiej, na podobnych konstatacjach najczęściej sprawę zamykano. Nadal naprzeciw siebie, tak jak przez całe wieki, stały dwa światy: pański i chamski, bogactwa i posiadania, nędzy i ciemnoty, ale i coraz większego pożądania ziemi i innych "pańskich" dóbr. Do tego dochodziła różnica wyznań, jeszcze niezbyt uświadamiane, ale drzemiące w chłopskich duszach poczucie wszelkich innych odrębności: językowych, kulturowych, potem politycznych. Współistnienie tych światów, wzmacniane patrymonializmem i opisywaną już w rozdziale pierwszym odmiennością ludzi, czasu i przestrzeni, w rzeczywistości miało jednak kruche podstawy. Swojskość, więzi nawykowe, tradycjonalizm wzajemnych relacji społecznych okazywały się niewystarczające w konfrontacji z chłopskimi pragnieniami ziemi. Pokazywały to lata 1905-1907, a w ekstremalnej postaci okres 1914-1920, po raz kolejny udowadniając, że odwieczny konflikt między posiadającym a biedakiem, mógł w warunkach kresowych mieć tylko jedno rozwiązanie.

Z perspektywy lat, wiedząc co przyniosła Kresom I wojna światowa, rewolucja tak lutowa, jak i październikowa i pozostałe dziesiątki lat pierwszej połowy XX w., łatwo jest, opisując, tak jak Daniel Beauvois "polsko-ukraiński antagonizm ziemski", sugerować, choć nie wprost, ale w podtekstach, że poza spóźnioną dobroczynnością, ziemianie niewiele zrobili dla rozwiązania tego antagonizmu. A cóż więcej mogli zrobić, zwłaszcza w guberniach południowo-zachodnich, gdzie na ostry konflikt społeczny nakładał się gwałtownie nabrzmiewający antagonizm narodowy, w którym "dobry nasz brat Rusin, stawał się złym bratem Ukraińcem", a ukraiński program narodowy w swym genetycznym demokratyzmie, nie widział miejsca dla polskich ziemian. Bardzo podobnie było w relacjach polskiego ziemiaństwa z narodowym ruchem litewskim, choć tutaj obok mniej zaznaczonego konfliktu społecznego, bardzo wyrazisty był spór narodowy, w którym ziemianie nie mogli pogodzić się z tym, że nacjonalizm litewski nie został przez nikogo wymyślony, a po prostu "stał się". Nie można jednak wniosków z sytuacji na Kresach południowych ekstrapolować na północ. Wymaga to wielu szczegółowych badań, uwzględniających tak wyraziste przecież odrębności. Zapytajmy jednak, czy na przykład mniejsza skala i drastyczność zaburzeń agrarnych zarówno w latach 1905-1907, jak w 1914 -1917, w guberni wileńskiej i kowieńskiej, nie spowodowane były też latami pracy zakładanych przez ziemian wielu kółek rolniczych i kas zapomogowo-pożyczkowych? Mimo tych wszystkich wątpliwości i zastrzeżeń, sedno problemu nie tkwiło jednak w tym, że prowadząc inną politykę wobec chłopów można było zapobiec katastrofie. Jak wykazały dyskusje w I Dumie i obliczenia ziemiańskich posłów, nawet całkowite wywłaszczenie wszystkich większych posiadaczy ziemskich (a więc i państwa, Cerkwi oraz domu carskiego), nie mogło zaspokoić chłopskiego głodu ziemi. Problem więc polegał na tym, że w warunkach tamtego czasu, obojętnie czy przed 1905 r., czy po, czy przed 1914 r., czy w 1920 r. - polscy ziemianie kresowi w konfrontacji z chłopem ukraińskim, białoruskim, łotewskim, litewskim, czy nawet polskim - stali wobec niemożności wykonania żadnego ruchu dającego im szansę przetrwania. Nie oni bowiem decydowali o swoim losie. Mogli tylko podejmować działania obronne i to wyłącznie opierając się na silnym państwie. Gdy takowego zabrakło, a odrodzona Polska nie mogła, albo nie chciała ich wesprzeć - stanęli nie tylko wobec niemożności rozwiązania jakichkolwiek konfliktów, ale i niemożności uratowania siebie w wymiarze grupowym i często nawet indywidualnym.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u